sobota, 6 czerwca 2015

Rozdział 8


  Od konfrontacji z nauczycielem minął tydzień. Przez ten czas na lekcjach literatury w ogóle się nie odzywałam. Z wyjątkiem kiedy byłam proszona do odpowiedzi. Zdążyłam zaprzyjaźnić się z Niallem i polepszyć więzi z Sam. Wiecie co, oni naprawdę są tylko znajomymi. Dzisiaj chłopak zaprosił nas do swojego domu. Wcześniej u niego nie byłam, ale zawsze musi być pierwszy raz. Rano oprócz torby z książkami na lekcje zabrałam ze sobą torbę z piżamą i szczoteczką. Pomyślałam, że zamiast wracać się po nią do domu zostawię ją w szkolnej szafce, a po zajęciach odbiorę. Umówiliśmy się, że będziemy u niego nocować i zrobimy wieczór filmowy. Dodatkowo Sam zaoferowała, że przyniesie popcorn.
  Dom chłopaka był przestronny i dość duży. Dziwnie chyba mieszkać w takim domu we dwójkę. Niall powiedział, że mieszka tu tylko z mamą. Jednak nie mówił co stało się z ojcem, a ja nie chciałam pytać. Tego wieczora nie było jej w domu. Sam zabrała ze sobą ze trzy razy większy bagaż od mojego. Nie mam pojęcia po co jej tak duża torba. Może ma tam tonę popcornu. Co w sumie nie byłoby takie złe. Jest to jedna z moich ulubionych przekąsek. Rozgościłam się i zajęłam miejsce na kanapie. Sam uprażyła popcorn, a Niall w tym czasie wyciągnął z lodówki zimne napoje. Oczywiście miałam na myśli Cole i Sprite.
- No dobra to co oglądamy? - zapytał blondyn stawiając puszki z zimną cieczą na stoliku do kawy. - Mogę polecić 'Uprowadzoną' - dodał otwierając laptopa i wpisał do wyszukiwarki stronę z filmami.
- Mam lepszy pomysł, obejrzymy Spongeboba! - Wtrąciła Sam wychodząc z kuchni. Usiadła po turecku na podłodze stawiając obok miskę popcornu.
- Nie, nie. Oglądamy 'Kac Vegas' - stwierdziłam z przekonaniem i zaraz mogłam poczuć na sobie wpatrzone we mnie ślepia przyjaciół.
- Ty i 'Kac Vegas'? - Sam uniosła brwi na co wywróciłam oczami.
Przez jakieś następne pół godziny sprzeczaliśmy się, który z trzech wybranych przez nas filmów obejrzeć, ponieważ każdy upierał się przy swoim. W końcu wyszło na to, że obejrzeliśmy wszystkie. Kiedy seans się zakończył przeciągnęłam się, a następnie spojrzałam na godzinę w telefonie. Była dokładnie dwunasta w nocy. Czułam się trochę zmęczona, ale nie można było powiedzieć tego samego o pozostałej dwójce. Nie zdążyłam schować komórki do kieszeni kiedy usłyszałam jej sygnał. Zdziwiłam się bo na wyświetlaczu widniał napis 'Zastrzeżony numer'. Sam z Niallem cały czas śmiali się z żartów, które opowiadali  sobie nawzajem jednak kazałam im zamilknąć. Pokazałam wyświetlacz komórki z wahaniem czy odebrać. Zrobiłam jak radziła Sam. Niall milczał. Nacisnęłam na zieloną słuchawkę włączając od razu głośnomówiący. I to był mój błąd.
- Halo? - odezwałam się niepewnie do słuchawki, widząc cały czas patrzących na mnie uważnie przyjaciół.
- Radziłbym zadzwonić ci do tatusia. Chyba nie czuje się najlepiej.
Usłyszałam tylko tyle po czym rozmówca się rozłączył. Poczułam jak serce powoli podchodzi mi go gardła. Nie byłam w stanie nic więcej powiedzieć. Patrzyłam tylko na  czarny wyświetlacz, a tysiące paraliżujących mnie myśli napływało do mojego umysłu. Mogłam przysiąc, że znam skądś ten głos, choć był on trochę zniekształcony. Od razu wybrałam numer do ojca. Zniecierpliwiłam się kiedy usłyszałam dwa sygnały. W końcu odebrał.
- Tato! Wszystko w porządku? - zapytałam szybko ze strachem.
- Julie? Tak, wszytko dobrze. Właśnie kładę się spać. Czemu pytasz?
Usłyszałam głos taty i od razu poczułam ulgę.
- Po prostu chciałam powiedzieć ci dobranoc. - Uśmiechnęłam się lekko do telefonu.
- Dobranoc Julie i miłej zabawy - odpowiedział i rozłączył się. Nie zdążyłam się odezwać, a na ekranie telefonu znów wyświetlił się zastrzeżony numer.
- Co mam robić?! To znowu on! - powiedziałam  spanikowana pokazując ekran telefonu, mój głos lekko się zachwiał. Niall chwycił komórkę do ręki i włączył rozmowę.
- Nie myślałem, że tak łatwo można manipulować ludźmi.
Słyszałam wszystko. Był na głośnomówiącym. Panika owładnęła całym moim ciałem. Spojrzałam na Nialla. Czułam jak słone łzy napływają do moich oczu. Jestem straszną panikarą, ale kto nie bał by się na moim miejscu? Poczułam jak ramiona Sam mnie oplatają. W jej oczach dostrzegłam współczucie i strach.
- Słuchaj nie mam bladego pojęcia kim jesteś, ale zostaw dziewczynę w spokoju!
Po słowach Nialla słychać było już tylko śmiech mężczyzny i dźwięk kończący rozmowę. Wiedział, że dzwoniłam do taty. Musiał być w pobliżu. To znaczy, że mnie obserwował. Tym razem nie wytrzymałam i rozpłakałam się na dobre. Niall od razu zasłonił wszystkie okna i upewnił się, że drzwi są zamknięte.
- Słuchaj wszystko będzie dobrze. - Usiadł obok mnie, jednocześnie zły i zmartwiony.
- Nie będzie - wyszlochałam ocierając łzy i oparłam się o chłopaka czując zaraz na sobie jego ciepłe ramiona. Nic już nie będzie dobrze, pomyślałam.

~*~

  Spojrzałam na zegarek. Była 3:00 w nocy. Na kanapie obok mnie spała Sam, Niall zasnął w fotelu. Podniosłam głowę i zauważyłam światło palące się w kuchni. Wstałam i poszłam w jej stronę. Otworzyłam drzwi lodówki po czym wyciągnęłam zimne piwo. Wypiłam jedno, potem drugie i trzecie. Zaczęło kręcić mi się w głowie. Chwiejnym krokiem pomaszerowałam na górę. Przemierzając korytarz poczułam podmuch wiatru. Dziwne. Myślałam, że okna są zamknięte. Przekroczyłam próg łazienki i podeszłam do umywalki. Kiedy spojrzałam w lustro przestraszyłam się. Oprócz swojego odbicia zauważyłam odbicie mężczyzny. Był wysoki, dobrze zbudowany. Odwróciłam się, ale nie było go tam. Odetchnęłam z ulgą. Mam urojenia. Cholerne urojenia. Kiedy usłyszałam dźwięk trzeszczących, zamykających się za mną drzwi podskoczyłam. Spojrzałam za siebie i teraz był tu na pewno. Zaczęłam odruchowo cofać się do tyłu aż natrafiłam na zimne kafelki na ścianie. Upadłam na podłogę, a on zaczął się do mnie zbliżać. Wołałam o pomoc, ale nikt nie usłyszał. Spojrzał na mnie z góry, jedną rękę cały czas trzymając za plecami. Wyciągnął zza siebie rewolwer i wymierzył prosto we mnie. Moje oczy otworzyły się szerzej. Jedynymi słowami, które wypowiedział były 'żegnaj, Julie'. Nie czułam już strachu, czułam tylko ból. Dotknęłam dłonią ranę, która pojawiła się na mojej klatce piersiowej i zobaczyłam swoją krew. Obraz przed moimi oczami zaczął się zamazywać, aż w końcu zniknął. Dalej widziałam już tylko ciemność.

11 komentarzy

  1. dlaczego zabijasz mi Julie? no why????? :o / Tori z aska

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie proszę ona nie może umrzeć :'(

    OdpowiedzUsuń
  3. E-P-I-C-K-I-E!!!!!!!! KOCHAM! Nexta, please!- @zosia_official ^.^

    OdpowiedzUsuń
  4. Ubóstwiam nad życie ten fan fiction i kocham Ciebie :D życzę weny kotku <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję że to tylko jej urojenia albo sen... Czekam z niecierpliwością na nexta

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ogromna nadzieje ze nic jej sie nie stanie

    OdpowiedzUsuń
  7. KOCHAM TO POPROSTU *.* Zycze weny !

    OdpowiedzUsuń
  8. Siemanko! Przeczytałam całego bloga w trochę ponad godzinkę. Powiem ci, że opłacało się poświęcić trochę czasu aby przeczytać twojego bloga, a nie pisać rozdział na swojego:)
    Zacznę od tego, że lubię w tym opowiadaniu Nialla, jest przeuroczy i chyba nie do końca ogarniety, ale na prawdę cudowny. Reszta postaci bardzo mnie intryguje, zwłaszcza Harry. Śmiałam się do ekranu kiedy w jakimś rozdziale (chyba pierwszym) spytał się czy wypluwa czy połyka XD
    Dziwna sytuacja z tym telefonem. Myślę, że to był nasz drogi pan Styles, ale co do tego to nie jestem jeszcze w stu procentach pewna.
    Mam taką teorię, że to Harry zabił matkę Julie i teraz chce zniszczyć jej życie? No nie wiem, nie wiem. To są tylko moje domysły.
    Co do naszej głównej bohaterki to myślę, iż nie zabijesz jej... jest na to za prędko i zdziwiłabym się gdybyś to zrobiła (chociaż czytałam blogi, których fabuła kończyła się po 10 rozdziale i wcale nie przez zawieszenie).
    Także do następnego rozdziału, pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mi niezmiernie miło, że napisałaś ten komentarz. Co do Twojej teorii... cóż aby znać prawdę należy przeczytać kolejne rozdziały. Nie mogłabym skończyć na 8 rozdziale, to nie w moim stylu. Zapraszam serdecznie do dołączenia do obserwatorów tego bloga i do następnego! Pozdrawiam.

      Usuń