piątek, 15 maja 2015
Rozdział 5
W ciągu nocy spałam tylko jakieś cztery godziny. Próbowałam dodzwonić się jeszcze kilka razy do Sam ale nie odbierała. Co gorsza nie przyszła dziś na zajęcia. Lekcje literatury minęły dość spokojnie, nawet nie zamieniłam jednego zdania z Harry'm. Od czasu do czasu wlepiał we mnie swoje spojrzenie, wtedy odwracałam głowę w zupełnie innym kierunku. Nie wiedziałam czego ode mnie chce, ale wiem, że trochę mnie przerażał. Od razu po szkole wsiadłam na rower i pojechałam pod dom przyjaciółki. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi i wiecie kto mi otworzył? Blondyn z imprezy. W dodatku stał w samych spodniach. Byłam zdezorientowana tak samo jak on. Ale nie, nie pomyliłam domów.
- Dziewczyna z festynu? Co tu robisz? - zapytał drapiąc się po karku.
- Co ja tu robię? Mogę zadać ci dokładnie to samo pytanie! - Oburzyłam się. - Gdzie jest Sam?
Nie czekając na odpowiedź wślizgnęłam się do domu.
- Jest na górze - odpowiedział kiedy zamykał drzwi. - Znacie się? Jaki ten świat mały.
Nie odpowiedziałam na komentarz tylko od razu weszłam po schodach.
- Sam! Kompletnie zwariowałaś?! - krzyknęłam szeptem wchodząc do jej pokoju i zamknęłam za sobą drzwi upewniając się, że blondyn nie słyszy. Zastałam ją leżącą na łóżku z laptopem.
- Możliwe. Ale teraz nie wiem o czym mówisz. - Uniosła brwi do góry kiedy zamykała laptopa i podniosła się do pozycji siedzącej.
- O czym mówię?! Idziesz na imprezę a potem przyprowadzasz do domu nieznajomego kolesia! Kompletnie ci odbiło!
Byłam na nią taka zła. Nie fatygowała się nawet poinformować mnie czy wszystko ok. Bałam się o nią bardziej niż o siebie, ale ona tego nie rozumiała.
- Daj spokój. Wiem jak ma na imię i, że jest fajny. - Uśmiechnęła się do mnie, za co chwyciłam poduszkę i wycelowałam prosto w nią.
- Jesteś strasznie dziecinna!
- A ty zachowujesz się jakbyś miała ze 40 lat! Powinnaś wyluzować! - Wstała, a ja zmarszczyłam brwi i miałam ochotę się na nią rzucić. Nie ma prawa tak do mnie mówić. Boję się o nią i traktuję ją jak własną siostrę, a co dostaję w zamian? Nie wytrzymałam i opuściłam pokój. Zbiegłam schodami. Po drodze napotkałam chłopaka.
- Jestem Niall - rzucił patrząc na mnie.
- A ja Julie! - odpowiedziałam głośno w pośpiechu i wychodząc trzasnęłam drzwiami.
Następnego dnia ojciec zaproponował żebyśmy gdzieś wyszli. Naprawdę starał się przebywać z nami coraz częściej. Jednak tego wieczora Phoebe była zaproszona na nocowanie do koleżanki z okazji urodzin, więc gdy tylko spakowałam jej plecak odwieźliśmy ją na przyjęcie. Myślę, że dziewczynce spodoba się prezent jaki dla niej wybrałyśmy. Z ojcem poszliśmy do kina, ponieważ od kilku dni w telewizji leciał zwiastun wyczekiwanego przeze mnie filmu. Kupiliśmy colę i jeden duży popcorn na spółkę. Siedzieliśmy na dużej sali wyczekując na zgaszenie świateł. Pomieszczenie zrobiło się ciemne, a po ostatniej reklamie aktorzy pojawili się na ekranie. Kubełek z popcornem był w połowie pusty. Zawsze podczas reklam przekąski w 'magiczny' sposób znikają. Ale nic nie poradzę, że kocham popcorn. Seans był lepszy niż się spodziewałam. Naprawdę cieszyłam się ze wspólnie spędzonego czasu, ostatnio mi go brakowało. Znów zaczęliśmy się razem wygłupiać i śmiać. Jak za dawnych lat. Kiedy wyszliśmy z premiery akurat zaczęło padać. Nienawidzę deszczu, jego zapachu, ani dźwięków, które wydaje. Na nieszczęście kurtka, którą dzisiaj ubrałam nie posiadała kaptura, więc zafundowałam sobie darmowe mycie włosów. Wsiadłam przemoczona do samochodu. Po szybach z każdą chwilą spływało coraz więcej strug deszczu. Droga była ciemna, jedyne światło pochodziło od reflektorów auta. Na ulicy oprócz nas nie było ani jednej żywej duszy. Widok, który miałam przed sobą to pusta droga i deszcz rozmywany na przedniej szybie przez wycieraczki. W aucie panowała cisza, więc wyciągnęłam rękę w kierunku radia i włączyłam muzykę. Oparłam się ramieniem o drzwi wsłuchując w melodię. W pewnej chwili samochód nagle zahamował, a ja gwałtownie odchyliłam się do przodu. Zdziwiło mnie to, ponieważ jak wspominałam droga była pusta. Spojrzałam momentalnie na ojca.
- Tato? Co się dzieje? - Byłam zaniepokojona jego wyrazem twarzy. Spojrzałam na jezdnię jednak z tego miejsca nic nie dostrzegłam.
- Zostań w aucie.
Usłyszałam polecenie kiedy wysiadł z samochodu, jednak nie miałam zamiaru go słuchać. Chwyciłam za klamkę i nagle poczułam dziwny ucisk w żołądku. Zlekceważyłam to i otworzyłam drzwi pasażera. Podbiegłam w miejsce gdzie stał ojciec. Kiedy zobaczyłam na co patrzył moje serce zaczęło szybciej bić i momentalnie podeszło mi do gardła. Zakryłam twarz dłońmi, a łzy napłynęły mi do oczu. Nie mogłam uwierzyć. Choć był późny wieczór wszędzie poznałabym Panią Benson. To była ona. Leżała przed maską naszego samochodu. W kałuży krwi. Ale co się stało? Niemożliwe aby ojciec ją potrącił. Musiała leżeć tu już wcześniej. Chciałam stamtąd uciec jak najszybciej.
- Tato co się stało? - zapytałam ponownie zapłakana patrząc wprost na niego. Chwilę się nie odzywał jakby próbował sobie coś przypomnieć, albo się zastanawiał.
- Wrócił tu...
Nie wiedziałam czy to była odpowiedź na moje pytanie, czy mówił do siebie. Nie miałam nawet pojęcia o kogo chodzi. Moim ciałem zawładnęły nieprzyjemne dreszcze. Bałam się. Znowu się bałam.
- Julie wsiadaj do auta.
- Musimy zadzwonić po ... - Próbowałam powiedzieć drżącym głosem.
- Wsiadaj do auta! - krzyknął dość głośno. Przestraszyłam się jego reakcji, więc zrobiłam co kazał.
Ciągle płakałam. Nie trudno wywołać u mnie łzy. To co zobaczyłam było okropne. Widziałam jak wyciąga telefon i dzwoni pod jakiś numer. Chwilę później na miejsce przyjechał radiowóz policyjny i karetka. Widziałam tylko przebłyski czerwono niebieskich świateł. Obraz był cały zamazany. Nie wiem co dalej się stało. Mój umysł nie zakodował więcej informacji z tamtej nocy. Wiedziałam tylko, że muszę być ostrożna i uważać. Ale na kogo?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jejuuuu <3 *o* kurde ;o ja,.... ja nie wiem co napisać..... to jest.... ugh... po prostu czekam na next i życzę weny <3
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :*
UsuńWspaniały jak zawsze kochana. Nie mogę nadziwićsie twoim talentem pisarskim. Wszystko jest tak spójne. No już nie wspomnę o fabule idealnie @love_hariana:D
OdpowiedzUsuńJeju dziękuję x All the love x
UsuńO matko jakie ty cuda piszesz kobieto... Umm...nie wiem co powiedzieć poprostu brak mi słów w pozytywnym słowa znaczeniu;D nie mogę doczekać wie nn pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNaprawdę dziękuję :D
UsuńWpadłam tutaj całkiem przypadkiem i... no nie wierzę w takie szczęście xD
OdpowiedzUsuńPiszesz.... ijaaaa no *.* Ciężko to opisać :)
Naprawdę fantastycznie :) Wszystko się rozwija z jednej strony dynamicznie, z drugiej zaś powoli ale z taką ''klasą'' , że wcale nie nudzi czy coś xD
Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały i na pewno zostaję tutaj na dłużej :)
Życzę weny :*
Zapraszam:
overdose-harrystyles.blogspot.com
Dziękuję :) Zapraszam też do dołączenia do obserwatorów bloga x
UsuńOżesz kurde :o kocham to, ja sie uzaleznilam chyba od tego ff. Czekam na next !
OdpowiedzUsuń-Ronnie xx