sobota, 4 lipca 2015

Rozdział 12


Julie's POV:

  Koniec tygodnia minął bez żadnych sensacji i przeciwności losu.
 Wstawiałam miskę po płatkach z mlekiem do zmywarki kiedy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi frontowych. Wkroczyłam do holu i ujrzałam Phoebe. Uśmiechnęłam się na jej widok, a zaraz poczułam jej małe rączki wokół mojej talii. Kucnęłam i oddałam jej mocny uścisk. Byłam szczęśliwa, że wreszcie wróciła. Bez niej czułam się samotna. Brakowało mi tej małej brunetki.
- Julie wróciłam! Cieszysz się? - zapytała patrząc prosto w moje oczy.
- Oczywiście! Bardzo tęskniłam - przyznałam zgodnie z prawdą odgarniając kosmyk włosów z jej buzi.
 - A poczytasz mi bajkę? - zapytała kiedy pomagałam jej ściągnąć buty.
- Tak, leć do pokoju i umyj się, a ja zaraz do ciebie przyjdę. - Stanęłam na równe nogi patrząc jak dziewczynka wbiega po schodach.
Zanim poszłam na górę musiałam zamienić kilka słów z tatą. Od czasu przyjścia do domu nie odezwał się nawet słowem co było dosyć dziwne. Poszłam za jego śladem do kuchni. Jak gdyby nigdy nic chwycił gazetę ze stołu, a następnie rozłożył ją sobie przed nosem. Nie czekając, bez pytania zabrałam mu ją i wyrzuciłam do kosza. Nie znosiłam kiedy ktoś mnie lekceważył.
- Dlaczego mi to robisz? Dlaczego nic nie powiesz? Cały czas trzymasz mnie w niepewności! - Uderzyłam dłonią w stół. Nie potrafiłam już nawet nad sobą zapanować. - Powiedz mi wreszcie całą prawdę! Czego się boisz?!
- Nie będę tolerował takiego zachowania! - powiedział stanowczo wstając z hukiem od stołu.
- Nie chcesz mi powiedzieć?! Chyba mam prawo wiedzieć z jakiego powodu ktoś czyha na moje życie! - Podeszłam zbulwersowana do okna. Czułam jak wszystkie moje mięśnie się napinają.
- Ten facet pomylił się! Nie ciebie szukał! - wypowiedział z taką samą złością w głosie. - Jesteś bezpieczna. Rozumiesz? - Podszedł do okna i oparł dłonie na parapecie.
Milczałam bo nie wiedziałam co powiedzieć. Nie wiedziałam nawet co mam myśleć. To znaczy, że przez ostatni czas żyłam w strachu przez jakąś cholerną pomyłkę?! Nie, nie mogłam uwierzyć. To był żart. Pieprzony żart. Stylesowi chodziło o inną osobę? Ale czy to możliwe, żeby tak się pomylił? Jednak gdyby rzeczywiście chodziło mu o mnie już dawno by mnie dopadł, a ostatnio nic się nie wydarzyło. Przez te kilka dni było nadzwyczaj cicho i spokojnie. Nie miałam teraz głowy do tego wszystkiego. Musiałam to przemyśleć. Musiałam się z tym przespać.
  Chciałam wejść pod ciepłą kołdrę i zatopić twarz w poduszce po czym odpłynąć w błogim śnie, na który zresztą zasłużyłam. Jednak obiecałam Phoebe, że do niej przyjdę. Zostawiłam ojca w kuchni i poszłam schodami na górę. Chwyciłam za klamkę drzwi pokoju siostry i lekko je uchyliłam. Leżała już pod pościelą smacznie śpiąc. Przynajmniej przez chwilę tak mi się zdawało. Wyciągnęłam rękę do włącznika aby zgasić światło, w tej samej chwili słysząc swoje imię. Cofnęłam dłoń i podeszłam do łóżka. Usiadłam na jego krańcu. Przez chwilę patrzyłyśmy na siebie w ciszy.
- Poczytasz mi bajkę? - Kiwnęłam głową z lekkim uśmiechem i wstałam, aby zabrać jakąś książkę z półki. Wróciłam na łóżko i otworzyłam pierwszą stronę. Zaczęłam czytać, a Phoebe zamknęła oczy. Kiedy przewracałam kartkę na ósmą stronę spojrzałam kątem oka na dziewczynkę. Z myślą, że już śpi odłożyłam lekturę i powoli podniosłam się. Otworzyła powoli zaspane oczy patrząc na mnie.
- Dobranoc Julie.
- Śpij dobrze - odpowiedziałam gasząc światło i zostawiłam uchylone drzwi do pokoju. Nie miałam siły się kąpać więc założyłam tylko piżamę. Położyłam się wciąż patrząc na księżyc za oknem. Mam nadzieję, że to już koniec kłopotów. Modlę się, aby więcej nie spotkać tego mężczyzny. Nie chcę mieć więcej do czynienia z Harry'm. Nigdy więcej. Usnęłam z nadzieją na lepsze jutro.

 ~*~

  Obiecałam Sam, że pójdę z nią dzisiaj na zakupy. Ostatnimi dniami siedząc sama w domu zrobiłam porządki w mojej szafie i połowę rzeczy oddałam potrzebującym. Nie dlatego, że były zniszczone tylko najzwyczajniej już mi się znudziły. Do centrum pojechałyśmy zamówioną taksówką. Kiedy dotarłyśmy na miejsce spotkałyśmy po drodze Nialla. Widziałyśmy jak rozmawiał z jakąś blondynką. Patrzyłam uważnie w ich kierunku i szczerze mówiąc poczułam w środku dziwne uczucie. Nie miałam bladego pojęcia czemu ta scena tak na mnie zadziałała. Może byłam zazdrosna, że jakaś dziewczyna rozmawia z moim przyjacielem. Albo bałam się, że go stracę.
- On jest kompletnie ślepy. Jak mógł nie zauważyć, że tak na niego patrzysz? - Oderwałam natychmiast wzrok od blondyna aby zaraz spoczął na mojej przyjaciółce i uniosłam brwi do góry.
- Słucham? Niby jak na niego patrzę? - Prychnęłam splątując ręce.
- Możesz przestać udawać. - Wywróciła oczami. - Powiedz mu.
- Co mam powiedzieć? Że mi się podoba? - zapytałam szeptem jakby bojąc się, że chłopak usłyszy. - Weźmie mnie za kretynkę i nasza znajomość się skończy. Uwierz to nie jest tak proste jak w tych twoich serialach. - Wywróciłam oczami.
- Gdybym była na twoim miejscu powiedziałabym mu. Jesteś uroczą dziewczyną, jestem pewna, że nie patrzy na ciebie obojętnie. - Uśmiechnęła się.
- Ja-ja nie potra...
- Mam pomysł! - powiedziała nagle i zatarła ręce - Zaprosimy go na przykład... na pizzę. Udam, że muszę do toalety i was zostawię, a w tym czasie powiesz mu co czujesz. Banalne!
- To głupi plan.
Sam zamiast mnie słuchać chwyciła moją rękę i pociągnęła w stronę blondyna, który właśnie żegnał się z nieznajomą. Z propozycją jedzenia Niall jak zwykle nie miał żadnego problemu. Oczywiste było, że pójdzie z nami na lunch. Chwilę później siedziałam już naprzeciwko chłopaka i przyjaciółki. Nie miałam najmniejszej ochoty na jedzenie, zwłaszcza teraz. Kelner przyniósł zamówienie i dokładnie w tym samym momencie Sam postanowiła nas opuścić. Mrugnęła do mnie okiem i udała się w stronę toalety. Moim brzuchem zawładnęło nieprzyjemne uczucie stresu. Nie wiedziałam czy rada dziewczyny była dobrym rozwiązaniem.
- Niall po-posłuchaj bo-bo ja... - jąkałam się nie wiedząc nawet jak zacząć. Patrzyłam na swoje dłonie, ponieważ na tamtą chwilę wydały mi się najbardziej interesujące.
- Hm?
Podniosłam niepewnie wzrok kiedy chłopak zajadał się drugim kawałkiem pizzy.
- Chciałam powiedzieć, że dobra pizza. - Zaśmiałam się niezręcznie i choć nie chciałam jeść ugryzłam kawałek. To było dobrym pretekstem do nie odzywania się.
 - Pizza jest zawsze smaczna. - Przyznał uśmiechając się. Jedliśmy dalej w milczeniu dopóki nie wróciła Sam. Ja dlatego, że nie wiedziałam co powiedzieć, a on był zbyt zajęty pepperoni. Wzruszyłam ramionami kiedy dziewczyna spojrzała na mnie, aby dać znać, że nic z tego nie wyszło. Przełożyłyśmy plan zakupów na następny tydzień, ponieważ resztę popołudnia spędziliśmy włócząc się w trójkę po mieście.

  Szliśmy po centrum w trójkę i wymienialiśmy się pomysłami dokąd możemy iść. W tym czasie ja z Sam oglądałyśmy wystawy różnych sklepów z ubraniami.
- Patrz! Ta sukienka jest śliczna! - Wskazałam palcem na ubranie za szklaną szybą.
- Zobacz na cenę. - Westchnęła dziewczyna.
Przyjrzałam się metce z szeroko otwartymi oczami.
- Ale tyle to bym nigdy za nią nie dała. - Prychnęłam.
- Lepiej patrzcie tam. - Kiwnął głową blondyn w stronę jednego z lokali.
- Hazard? - zapytałyśmy jednocześnie. Poszłyśmy za Niallem zerkając na siebie.
- Widzicie to? - Uśmiechnął się chłopak.
- Tylko nie mów, że bawisz się w takie rzeczy. - Patrzyłam wyczekująco na niego.
- Na żetony. - Wyjaśnił. - Czasami - dodał.
- To uzależnia - stwierdziła Sam.
- Dajcie spokój. - Machnął ręką i podszedł do jednej z maszyn aby zagrać w grę.
- Ona ma rację - powiedziałam stojąc za krzesłem, na którym siedział.
- Tylko jedna gra. - Wywrócił oczami i wrzucił żetony do maszyny.
Spędziliśmy w lokalu jakieś dwie godziny. Cały czas narzekałam i pouczałam Nialla, ale bez skutku. Wygrał trzy z dwudziestu gier z czego nie był szczęśliwy. Ale wiadomo, że to wszystko to oszustwo.
   Uśmiechnęłam się wychodząc z centrum kiedy złapałam świeże powietrze w płuca. Wróciliśmy do domu autobusem aby nie wydawać już na taksówkę.

3 komentarze

  1. Zgłosiłaś do naszego rejestru (http://skok-w-blog.blogspot.com/) bloga jednak nie napisałaś do jakiej podkategorii w dziale Fan fiction mamy go dodać. Jeśli nadal zależy ci na dodaniu do rejestru bloga napisz pod swoim zgłoszeniem podkategorie,a na pewno go dodamy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział jak zawsze czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest super. Bardzo mi się podoba. Tylko gdzie jest Harry i czy ojciec Julie mówił prawdę czy dalej brnie w kłamstwa? Do następnego. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń